niedziela, 16 marca 2014

Informacja

Przepraszam misiaczki, ale nie mam czasu przetłumaczyć rozdziału. Mam "małe" zaległości w ćwiczeniach do różnych przedmiotów i staram się to ogarnąć.
Od wtorku zaczynam reko, jak mi się uda zwolnić z nich, to będę tłumaczyła rozdziały, tak, aby na przyszły piątek-sobota, już były.

sobota, 15 lutego 2014

The First

Rozdział zawiera przemoc, oraz krótki wątek erotyczny. 
Czytasz, na własną odpowiedzialność



"Moje martwe oczy, patrzyły na chude ciało, bez emocji"

Brielle's POV

- Jesteś cholernie bezużyteczna, Brielle! - krzyczał mój ojciec ze złością. On uderzył mną mocno o ścianę, ból zabrzmiał obok mojego ucha.
Nagle mój wzrok zaczął wszystko ilustrować. Moje martwe oczy patrzyły na moje "nadużyte" ciało bez emocji. Jego twarz była płótnem, na którym namalowany były wściekłość i gniew. Plecy bolały mnie tak bardzo, jak moja własna głowa, a może nawet bardziej. Ból przeszył mnie, a gwiazdy pokrywały intrygująco ciemne niebo. Oprócz tego, że jest pięknie, ale to nie miało nic do tego. To była udręka, bez porównania.
Wzdrygnęłam się od bolesnego dotyku, próbowałam wykazać po sobie, że odczuwam jak najmniejszą ilość bólu. Spojrzałam na naparstki mojego fioletowego odcieniu skóry. Tego było więcej, a myśl o tym, przerażała najbardziej, to nie było zbyt więcej od tej większość. Strach może być zapójcą, a mój ojciec jest postrachem w ludzkiej postaci.
Zanim zdążyłam obronić się od jego bezlitosnych uderzeń, nudne uczucie przeszło moje ciało. Dźwięk uderza mojej skóry powtarzał się w każdej okolicy mojego ciała, miałam ochotę umieścić dłoń na moim policzku, aby odczuć jakiś komfort. Ale oczywiście nie mogłam. Moje usta były rozchylone, wypuściłam z nich mocny, ale cichy jęk agonii. To nie mogło: Uczyniło go jeszcze bardziej złym.
Złapał mnie za ramiona i mocno je ścisnął. Moje oczy niemalże wypadły. To nie było mi obce. Od dawna. To wydarzyło się już wiele razy, więc nie wydawało mi się, abym miała być tym szczególnie zdziwiona działaniami ojca.
Źle.
Nigdy nie możesz oczekiwać, że twój ojciec wróci do domu, po pracy i od razu zadecyduję, że będziesz jego workiem treningowym. Dzień po dniu, cięcie po cięciu, siniak po siniaku. Nie znalazło się nic nowego w tym rozkładzie dnia. Moja głowa wibrowała, od bólu. Czułam się odrętwiała, uczucie mrowienia przepływało przez moje żyły. Zanim zdążyłam zareagować, poczułam silne rzucanie o ziemię. Powietrze niemal uciekło mi z ust, pozostawiając mocno we mnie to uczucie. Moje podrażnione gardło chciało wolać o pomoc, kogoś - kogokolwiek. Aby powstrzymać moją własną krew od zabicia mnie.
Ale to nie miało znaczenia. Co się stało, to się nie odstanie, może i ktoś mnie uratuję, ale blizny pozostaną. To wszystko o blizny. Nie wszystkie z nich znikną.
- Wstawaj, jesteś niczego nie wartym kawałkiem gówna! - jego głos brzmiał tak nudnie i pozbawiony jakiejkolwiek emocji. Nie było nic słyszalnego w jego głosie, krzyku, sympatii, albo jakiejkolwiek litości. To było zimne, złamane serce, prawdopodobnie tak bolesne, jak każdy z zadanych ciosów, które od niego otrzymałam.
Wstałam z ziemi starając się odzyskać równowagę, od jego gwałtownego uderzenia, lewa strona mojego brzucha krzyknęła z bólu. Przysięgam, że każda część mnie za chwilę wybuchnie, ale może, to będzie chcociaż mniej bolesne, niż wielokrotne pobicia przez własnego ojca. Jego stopa przystąpiła do kontaktu z moją skórą.
Krzyczał. Wiem to, bo widziałam, że jego usta wciąż tworzyły słowa, były to głównie obelgi, ale nie mogłam ich zrozumieć, nie rozumiałam tego co mówił. Wszystko wydawało się synchronizować w spowolnionym tempie. Ból nie wydawa się być już aż taki złu, ale ja wiedziałam, że wciąż było go czuć. To nigdy mnie nie opuści. Każdego ranka budzę się i spoglądam na siebie w lustrze, te wszystkie siniaki od uderzeń, o których każdego dnia mogę powiedzieć, że zostaną na dobrze, nie pozwól swojemu ojcu bić cię.
Pewnie zastanawiasz się, czy mój ojciec od zawsze taki był, od początku moich narodzin. W rzeczywistości, to się wydarzyło w pewnym momencie mojego życia, zaczął ukazywać jakieś uczucia wobec mnie. Ale, to było dalekie od tego okropnego wypadku, moje życie nieoczekiwanie przybrało najgorszy obrót. To było zanim zostałam wciągnięta w ten cały wir i nie mogłam z niego wyjść. Zanim zaczęłam kontynuować moje myśli wokół tych wszystkich siniaków i tego wszelkiego bólu, zostałam pociągnięta za garść moich włosów, pociągnął mnie i ustawił do pozycji pionowej. Zmusiłam się, aby na niego spojrzeć, aby spojrzeć na mojego zabójcę. Patrzyłam zimno i bez żadnego znaczenia, patrzył na mnie swoimi lodowatymi oczami.
- Nie chcesz teraz kogoś cholernie przeprosić?
To nie było uśpienie. Nic ni mówiłam, albo krzyczała. Nie mogłam dłużej niż te kilka sekund patrzyć w jego oczy. To wszystko wydawało się być nie tak, zawsze kiedy byłam obok nie.
- Przykro mi, proszę pana. To się więcej nie powtórzy.
Narzekał na swój nietrzeźwy oddach i chwiejący się pod nim grunt, cisnął moją głową o ścianę i z powrotem udał się do salonu. Usłyszałam dźwięk włączonego telewizora, a potem wypuszczenie oddechu. leniwie, bardzo powoli, udało mi się złagodzić ból u nóg i przez ten sposób udałam się na schody w kierunku mojej sypialni. To było zaskoczeniem, że nie dostałam jakiegoś upośledzenia, które mogłoby jeszcze bardziej zrujnować moje zdolności myślenia. Wszystko zostaję nadużyte, przez pewną szaloną osobę.
Czasy jak te, kiedy chciałam brata w domu, zamiast ciągle spotykać się z przyjaciółni. W przeciwieństwie do nich, nie robiłam żadnego gówna mojemu ojcu. To po prostu była nieustanna walka pomiędzy bycia dobrym, a nie dania mu się zabić. Pierwszy raz mój tata uderzył mojego brata, Austina, który wyjechał. To było dawno, dość dawno w porównaniu do teraz, ale nawet teraz rzadko przyjeżdża tutaj. To naprawdę mnie boli i wypełnia mój emocjonalny ból, mój brat nie wie co się dzieję z moim ojcem i jednocześnie nic z tym nie robi, aby powstrzymać go od czegoś takiego.
Odgłosy telewizji wciąż były słyszalne. Zdecydowałam, że potrzebuję innych odgłosów, dlatego udałam się pod prysznic, starając się wymazać z pamięci poranne kłopoty. Po tym jak zdjęłam ciuchy, nasmarowałam się balsamem i wzięłam pocieszający prysznic, który być może złagodzi moje rany, aby zatrzymać ten pulsujący ból.
Zaczęłam wycierać swoje ciało i ponownie ubrałam na siebie ubrania. Przycisnęłam ucho do ściany, ale nic nie słyszałam. To nie był dobry znak. Telewizor był wyłączony, więc ojciec znowu musiałbyć gotowy dać mi lanie. Tylko dwa dawały mi komfort, ale wiedziałam najlepiej. Musiałam przegryźć miejsce mojej zranionej wargi, aby nie krzyknąć z irytacją. Ile mogę wytrzymać? Ile złości obala mój strach?
Miałam nadzieję, że niezbyt długo. Cicho zebrałam się do kupy i otworzyłam drzwi. Rozejrzałam się po obu stronach korytarza, aby z analizować moje otoczenie. Kiedy sie zanalizowałam. Za cicho. Szybko udałam się z powrotem do mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi z cichym trzaskiem.
- Witaj Brielle.
Świat zawirował wokół,  a ja ostro wdychałam powietrze. Położył mi rękę na usta, stojąc przede mną. Mój tata położył się na łóżku w samych, białych bokserkach. Łzy ponownie były na skraju spłynięcia po moich policzkach, pomimo, że starałam się je stłumić. Nie pozwoliłam im spłynąć. On tutaj w ogóle robił?
Zanim miałam okazję do powiedzenia czegoś, on po prostu skinął palcami. Byłam niechętna, ale zrobiłam to. Nie chciałam być znowu pobita, ale na pewno nie chciałam być zgwałcona.
Złapał mnie w pasie i łaskotał moją pokrytą skórę. Jego wzrok przesuwał się po moim ciele, jego zimne palce w porównaniu z moim gorącym ciałem. Każdy rodzaj kontaktu z nim zadał mi ból. Wciąż dotykał wszystkie moje stare siniaki i te nowe. To nie może się dziać. Nie mógł.
Znasz to uczucie adrenaliny, które tryska przez ciebie, kiedy się boisz? Nagłe uczucie i pragnienie wychodzą z dala, lub po prostu jesteś atakowany przez zabójcę? Czuję się dokładnie tak samo. Chyba nie mogłam nic zrobić. A jeżeli jednak, to byłoby gorzej. Wszystko to, było o wiele bardziej bolesne, niż kiedykolwiek mogłabym zrobić, aby chronić siebie. Nie będzie tak jak ja chciałam w każdym razie. Strach kontroluję mnie i obezwładnia każdy zastaw emocji, który mi pozostał.
Nie przeszkadzała mi rozmowa. Wiedział, co mówił jego gniew. Wciąż miałam nadzieję, że zabierze swoje ręce z dala ode mnie. Nie chciałam, aby to się ponownie powtórzyło. To stało się kiedyś, a on obiecał, że już nigdy nie zrobi tego ponownie. Ale, jak można ufać komuś, kto traktuję mnie jak worek treningowy?
Moja koszula była co raz bardziej unoszona. Wielka gula rosła w moim gardle, chciałam krzyczeć. Wszystkie moje myśli były rozrzucone wokół, po prostu jeden, wielki bałagan. Moje tętno przyśpieszało z sekundy na sekundę, krew w żyłach wrzała. Mogę spróbować od niego uciec, ale wiedziałam, że mi się nie uda. Zanim zdążyłam cokolwiek ułożyć w swojej głowie, moja koszula była zdjęta, a ja byłam prawie nago, narażona na niego.
Złapał mnie za piersi i dokładnie przebadał moje ciało. Przejechał dłońmi w dół, rozbierając mnie zahaczył po drodze o moje majtki. Chciałam się ukryć. Czułam się podatna na wszystko. Pchnął mnie na łóżko i rozchylił moje nogi. Następną rzeczą, jaką zrobił to unoszenie się nade mną, zdejmując swoje bokserki.
Jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu. Widział jak beznadziejnie się czułam, patrzył, jak bardzo bezbronna byłam. I zanim zdążyłam zrobić cokolwiek on wszedł we mnie, a wszystkie emocji wybuchły we mnie.

piątek, 17 stycznia 2014

Prologue

Narracja trzecioosobowa

Okolica była spokojna. Niemal zbyt spokojna. Cisza, była tak intensywna, że można było usłyszeć dźwięk szlochania dziecka, znajdującego się pięć domów dalej. To było dziwne. Dla Justin'a Bieber'a, było za cicho. Słyszalny dźwięk co nocnych kłótni jego rodziców, ale nie dzisiaj.
Justin leżał w swoim pokoju i nie mógł nie zauważyć tej ciszy. Nie było krzyków, nikt nie krzyczał, wazony nie rozbijały się o ścianę. W rzeczywistości, było absolutnie cicho. Justin powoli usiadł na łóżku, otworzył drzwi od sypialni i wyszedł na korytarz.
Dopiero potem, usłyszał kłótnię. Powoli kierował się korytarzem do sypialni jego rodiziców. Wsuwając lekko głowę za róg ościeżnicy, ujrzał przerażający widok, jego matka była przetrzymywana pod ścianą z nożem przy gardle.
W tym momencie wszystko zamilkło. Walka została wstrzymana, a Justin zrobił wszystko, żeby wytrzeszczyć czy. W jednej, aczkolwiek krótkiej chwili nóż znalazł się w gardle jego matki, a jej ciało bezwładnie wisiało na ścianie. Justin chciał krzyczeć. Z powrotem pobiegł do swojego pokoju, nie mógł wiecznie nie wychodzić z niego, ale nie zrobił tego. Wszystko, co mógł zrobić, to po prostu stać.
Jego ojciec spojrzał na niego niemal nieludzkim spojrzeniem. Dreszcze przechodziły przez plecy Justina, a odległość pomiędzy nim a jego ojcem malała. Ale, Justin wciąż nie mógł się ruszyć. To było tak, jakby ktoś zajął jego zimne serce czymś, by było jeszcze zimniejsze. Nie mógł nic zrobić, po prostu usiadł i zabrał to ze sobą. Jego matka nie była jego ulubioną osobą, ale nie chciał ujrzeć jej śmierci. Nie w ten sposób.
- Tylko nie siedź jak stos cegieł, chłopcze. Bądź bardziej przydatny i raz pomóż mi się pozbyć ciała.
Minęło kilka sekund, zanim kopnęła go rzeczywistość, ale kiedy wszystko do niego dotarło, Justin posłuchał się ojca. Wyjął nóż z gardła jego matki. Złapał ją za dłonie, podczas gdy jego ojciec, Jeremy, chwycił jej nogi. Schodząc po schodach, kopnął w drzwi, dzięki którym natychmiastowo znaleźli się w lesie, który był za ich domem.
Jeremy powiedział Justinowi, żeby nie zawsze szedł po tym lesie, ale Justin nigdy nie rozumiał dlaczego. Aż do teraz. W centrum lasu znajdowała się niewielka szopa. Pachniała pleśnią, zgnilizną, ale wciąż było w niej stosunkowo dużo ruchu. (?).
Jeremy zatrzymał się przed drzwiami i rzucił nogi Pattie, nieżyjącej matki Justina. Wyjął pierścień z kluczami i szukał odpowiedniego. Aż, znalazł jeden, który pasował do zamka. Kiedy otworzył drzwi, Justin poczuł jak jego serce się zatrzymało.
Wewnątrz niewielkiej kabin znajdowały się organy. Nie jeden lub dwa, ale dziesiątki. Jeremi wziął nogi Pattie i z powrotem zanieśli ją do środka. 
- Ustaw ją tam. Nad tym rogiem.
Powoli, przenieśli bezwładne ciało do pustego rogu szopy. Gdy znajdowała się płasko na ziemi, Jeremy chwycił koc i zakrył nim ciało. Następnie zwrócił się do Justina.
- Słuchaj, chłopcze i słuchaj bardzo dobrze. Zrobiłem to z dobrych powód, ale ty nigdy nie powiedz żadnej żywej duszy co widziałeś i słyszałeś. Idź dalej ze swoim życiem i zachowuj się tak samo.
I to było dokładnie to, co zrobił Justin.


______________________________________________________________________________
Zapraszam Was serdecznie na moje nowe tłumaczenie: http://tlumaczenie--theconsequences.blogspot.com/ tym razem nie jest ono o Justin'ie, lecz o Zayn'ie Malik'u ze słynnego brytyjsko-irlandzkiego zespołu 'One Direction' Mam nadzieję, że przeczytacie i Wam się spodoba! :) x

środa, 8 stycznia 2014

What Lies Within

Witam Was ponownie. Otóż... Dostałam pozwolenie, aby tłumaczyć opowiadanie przerobione z "The Devil's Reject". Po przeczytaniu opisu, mogę Wam z dumą ogłosić, że zakochacie się tak jak ja... Przynajmniej mam taką nadzieję.
Hmm, co by tu.. A, no tak. Kilka spraw do omówienia.

Więc tak:
1. Nie skasowałam bloga, na którym tłumaczyłam The Devil's Reject, po prostu zmieniałam nazwę domeny. To jest wciąż ten sam blog, tylko ma inną nazwę do wyszukiwarki: http://tlumaczenie--whatlieswithin.blogspot.com/

2. Blog nadal ma wątek z szalonym Justin'em, więc nie musicie się martwić. Akcja będzie.

3. Jesteśmy na bieżąco z rozdziałami co oznacza, że NIE WIEM co ile będą dodawane rozdziały (będziemy całkowicie na bieżąco, jak przetłumaczę prolog)

4. Nie wiem czy będę dodawała rozdziały co tydzień. Wszystko zależy od autorek opowiadania, oraz od tego czy akurat w danym momencie będę miała na to czas - więc bez spiny i hejtów na asku.

5. POZWALAM NA ZAŁOŻENIE POSTACIĄ KONT NA TWITTERZE - tego nie mogę wam zabronić. W końcu liczy się dobra zabawa, prawda? Nie musicie się mnie pytać o zgodę, ale miło by było, gdybyście podali mi nazwę ich kont pod którymś postem (dostaję e-maile na telefon, więc myślę, że dojdzie), albo napisali mi o tym na twitterze (konto z którego was informuję, jest moim prywatnym, więc tam wszelkie takie sprawy), ponieważ chciałabym wtedy rozreklamować jakoś te konta. 

6. Mam nadzieję, że otrzymam trochę zrozumienia, ponieważ jestem w pierwszej klasie gimnazjum, mam dużo nauki, bo przygotowują nas do tego egzaminu za dwa lata. Chcę zdać tę klasę. I mam również życie prywatne (znajomi, rodzina). Nie miejcie mi za złe, jeżeli nie dodam rozdziału w jakiś dzień wolny. Albo, w długie weekendy, bo najczęściej gdzieś wyjeżdżam, albo wychodzę. Mam również problemy zdrowotne, co łączy się z wizytami lekarskimi, albo pobyt w szpitalu. 

7. Jeżeli jest ktoś chętny może zrobić szablon, albo trailer do opowiadania, jasne, że jest to mile widziane. Nawet będę za to bardzo wdzięczna, bo niezbyt mam teraz czas na zabawy w Movie Markerze, ale to już jest wasza decyzja, jeżeli zdecydujecie się na takie coś, to proszę o wiadomość pod tym postem, lub na moim twitterze, jak wam wygodniej. Ja się dostosuję.

8. Informowani - Dostałam kilka wiadomości, że niektóre osoby chcą być nadal informowane, okej. Ja będę informowała wszystkich, którzy są wpisani na listę osób informowanych z poprzedniego tłumaczenia. Jednak mam do Was gorącą prośbę, jeżeli zmieniacie nick'i to proszę was o takową informację pod postem w którym podaliście swój nick, ja naprawdę nie mam zbytnio czasu, aby sprawdzać kto ma taki sam nick, a kto go zmienił.

9. Nie chcę, żebyście mieli mi za złe, jeżeli dodam coś na innego bloga. Jak niektórzy wiedzą mam jeszcze kilka innych tłumaczeń i czasami ciężko jest ogarnąć wszystko w jednym tygodniu. Dodatkowo piszę jeszcze własne opowiadanie i uczę się jednocześnie (jestem dziecko złotego czynu, haha "jbc. to sobie to wymyśliłam, żeby zaraz nie było, że jakaś niedorobiona jestem").

10. W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kierowanie ich na mojego aska (ask.fm/ahaselly), albo na twitter'a (swojej nazwy tutaj nie podam, ponieważ jeszcze ktoś z mojej szkoły mógłby przypadkowo znaleźć te tłumaczenia i po prostu wejść na moje konto, a nie chciałoby mi się robić kłódeczki, bo jest to odrobinę niewygodne). A no i takie małe ps. do tego podpunktu, czy założyć specjalne konto na którym informowałabym Was o rozdziałach, czy nie? Ofc, również tam będziecie mogli pisać mi swoje pytania, sugestie, propozycję, albo zgłaszać różne informację. :)

To tyle. X